Forum SUV

Pełna wersja: wypadki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
mieliście jakieś wypadki? jak tak to gdzie, co się stało?
z waszej winy?

piszcie...
Ja miałem raz sarnę pod kołami, to raczej z winy sarny niż z mojej. Brałem też udział w zderzeniu czołowym ale nie byłem wtedy kierowcą tylko pasażerem. Nic fajnego, ale niestety, zdarza się przy brawurowej jeździe co poniektórych Niezdecydowany Też lubię sobie szybko i fajnie pośmigać, ale staram się nie narażać nikogo przy tym, nie wszyscy o to dbają no i jest jak jest.
Ja to jedynie kiedyś moją starą samarką stuknąłem się z jakimś kolesiem w oplu. Nic wielkiego sie nie stało, drobna stłuczka z mojej winy bo sie zagapiłem ale koles tak sie w*urwił że myslałem że mnie bedzie bił hhehe Duży uśmiech Na szczęscie skonczylo sie na ugodzie jakiej takiej.
Z ojcem jak tej zimy jechaliśmy to wjechaliśmy też w sarne. Cały zderzak do wymiany ale do sarny musiał weterynarz przyjechać bo nie zginęła od razu Smutny To nie było przyjemne i ojciec potem przez tydzień do samochodu nie wsiadał bo sie zestresował.
Mój kuzyna kiedyś przez sarnę wjechał w drzewo. Mieszka w górach i codziennie przez takie zalesione drogi jedzi, zwykle nic na nich nie ma wiec sie przyzwyczaił do szybkiej jazdy. No aż któregoś dnia sarna mu wyskoczyła, zdążył ja ominąć ale sam bokiem walnał w drzewo. Na szczęscie skończyło sie na złamanej nodze i wstrząśnieniu mózgu, nic poważnego w sumie.
Dlatego głupotą jest omijanie zwierzaka, jeszcze sarnę jestem w stanie zrozumieć próbę omijania bo jakby przez szybę wpadła do auta to i tak po tobie praktycznie, ale mówię np. o psach czy kotach - już lepiej walnąć tego psa, trudno, niż ominąć i wpakować auto do rowu czy w drzewo... Mocno trzymać kierownicę żeby po zderzeniu jechać dalej w miarę prosto, bo inaczej lipa może być...
ostatnio mój szwagier zderzył się z jakimś małolatem, oczywiście wina tego gościa. mamusia przyjechała, lekarz. szwagier ledwo się trzymał na nogach, stracił przytomność, chyba od poduchy. i wezwał sam do siebie karetkę bo pani doktor - mamusia powiedziała, że nie wygląda jakby coś mu się stało...
porażka..
Moim jedynym wypadkiem, a raczej kolizją, było wjechanie w kuper L-ce egzaminacyjnej. Co się wstydu najadłem wtedy... Fakt, nie zachowałem dobrej odległości za nim i nie wyhamowałem jak się zatrzymała przed przejściem dla pieszych. Obyło się bez większych komplikacji, ale chłopaczek oblał egzamin.
Wstuknalem sie kiedys kolesiowi w drzwi na parkingu. Ale nie zglaszal szkody, bo mial stara astre i stwierdzilismy, ze bardziej nam sie oplaci i mniej zalatwiania bedzie jak mu za te drzwi zaplace. Chcial 500 zlotych, to dostal 500 zlotych i przynajmniej mi OC nie zwyzyli, bo podobno drozej wychodzi jak sie zglosi wypadek.
(02-23-2012 04:40 PM)Ranak napisał(a): [ -> ]Moim jedynym wypadkiem, a raczej kolizją, było wjechanie w kuper L-ce egzaminacyjnej. Co się wstydu najadłem wtedy... Fakt, nie zachowałem dobrej odległości za nim i nie wyhamowałem jak się zatrzymała przed przejściem dla pieszych. Obyło się bez większych komplikacji, ale chłopaczek oblał egzamin.

NAPRAWDĘ?! EGZAMINACYJNEJ? no to k*** pech. takiej zwykłej to jeszcze, ale egzamin.. biedny chłopak ;d

w ogóle z tymi egzaminami do du***. oblewają za byle co. i potem takie historie, że ktoś zdawał 14 razy ;d
Stron: 1 2
Przekierowanie